MonaDecu

MonaDecu

niedziela, 24 czerwca 2012

Spacer po moim mieście

Dziś, a raczej wczoraj odwiedziłam moich rodziców z okazji Dnia Taty, wracając zrobiłam kilka zdjęć i teraz  chcę pokazać Wam moją Warszawę, trochę inaczej niż w przewodnikach.
Zdjęcia robiłam z jadącego samochodu, mogą być trochę nie takie.
Jak czas i okoliczność nakazuję zacznę od naszej dumy Stadionu Narodowego, jest naprawdę wielki i bardzo okazały.




A teraz przejedziemy mostem linowym, jest super. 


 Piękne obłoczki, prawda.

 A to mój kierowca dzięki, któremu mogłam spokojnie pstrykać zdjęcia. Tak moje drogie ten przystojniacha to MÓJ SYN, Dominik.

 Ten kolorowy budynek to Biblioteka Uniwersytecka. Na jej dachu jest piękny ogród, ale pokażę Wam go kiedy indziej.

 Tu dojeżdżamy( pod górę ) do Placu Trzech Krzyży, ulubione miejsce młodzieży, chadzają tu na herbatkę. Niewiarygodne prawda, młodzież i herbatka. Ale jest sposób, aby nasze pociech były abstynentami, wystarczy oddać im kluczyki do samochodu. U mnie się sprawdza.


Kościół na środku Placu Trzech Krzyży. Wyszukana lokalizacja.


A teraz mała niespodzianka, nie jesteśmy w tropikach, to nasza Palma na Rondzie de Gaulle'a. Wygląda egzotycznie i trochę śmiesznie, ale życie powinno być zabawne.



Euro widoczne na każdym kroku.


Zabawna reklama, ale na pewno zauważalna. To ulica Krucza.


Jak będziecie chcieli zabawić się w Warszawie zapraszam na ul.Mazowiecką, ulica klubów i lokali rozrywkowych.


Hotel Viktoria, teraz co prawda nazywa się inaczej, ale dla Warszawiaków to zawsze będzie Viktoria. Pewno pamiętacie go z filmu "Skazany na blusa", z Tomaszem Kotem. W filmie tym fantastycznie zagrał rolę  Ryszarda Riedela z Dżemu.


Błękitny na Placu Bankowym.
I dzięki temu, że moja kochana Warszawa, była zablokowana przez imprezę wiankową, musiałam do domu wracać objazdami, ale na dobre wyszło. Pokazałam Wam skraweczek, nie przez wszystkich lubianej stolicy.
Jutro pokaż film ze sztucznych ogni, były bajeczne.

A to moja lawenda którą "uprawiam" na balkonie moich rodziców, prawda, że piękna i całkiem dobrze rokuje. Jak wiecie mam trzy rozpieszczone koty, dawno zjadłyby lawendę, a u mamy ocaleje. 



Mam nadzieję,że moja Lawendusia zamieni balkon rodziców w małą Prowansję :)
Jak oglądam ogrody, które pokazujecie na swoich blogach, to czasami dech mi zapiera, są taki piękne. Dziś ja z WIELKĄ dumą pokazuję moją uprawę :)


4 komentarze:

  1. NO CÓŻ MUSZE SIE PRZYZNAĆ,ZE JA NALEŻĘ DO YCH ...CO ZA W-WA NIE PRZEPADAJA...ALE TO DLATEGO ,ZE JAK DLA MNIE JEST ZA DUŻA:)))...ZA BARZDOA ZAKORKOWANA....NO I WCIĄŻ GDZIEŚ ZAMKNIETA....JAK KILKA LAT TEMU ZOBACZYŁAM TĘ PALMĘ....TO FAKTYCZNIE WZBUDZIŁA MÓJ USMIECH))...LAWENDA OLSNIEWAJĄCA:)-POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Que bonitas fotos de ese lugar, me encantaría conocerlo, besos

    OdpowiedzUsuń
  3. dziekuję za uroczy spacer :) kiedyś bywałam często ... a to było już tak dawno :) pozdrawiam :)
    ps. przepis na masę na poczcie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Thanks for your kind comment in my blog :-) Your blog is very nice too. Hugs from Spain.

    OdpowiedzUsuń